Dziś domowo z Gosią i jej rudaśnym Pimpkiem
Sesje domowe to dla mnie zawsze wyzwania zdjęciowe. Czasem mnie to stresuje, bo chce żeby zdjęcia wyszły jak najlepiej
i zawsze się bardzo o to staram. Nigdy nie wiem jakie warunki napotkają mnie w środku.
Czy będę miała odpowiednie światło, jak wygląda miejsce i najważniejsze czy model w ogóle będzie chętny do współpracy.
W przypadku sesji z Gosią, było troszkę pod górkę.
Cały dzień było buro i ponuro, lada moment a spadłby jeszcze deszcz. Światła prawie nie miałam i do tego wszystkiego Pimpek
nie był zbyt chętny na pozowanie. Wszystko go interesowało tylko nie obiektyw
Co w takim wypadku jak główna gwiazda zdjęć nie ma ochoty pozować?
Trzeba delikatnie przekupić Cosmą i wędką - to zawsze działa. Czy jest na sali jakiś kociak, który nie lubi Cosmy i zabaw z wędką? :)
Należy pamiętać, żeby nie robić nic na siłę. Trzeba łączyć to wszystko z zabawą i przyjemnością dla kociaka.
Pimpek już nie pierwszy raz pozował przed moim obiektywem. Swoją smukłością i zgrabnością przypomina mi
boskiego kota niczym jak z posągów Egipskich. Pomyśleć że kociaki są znami od starożytności.
A co w takim wypadku jak nie mamy dobrego światła do zdjęć?
Trzeba kombinować, próbować i nie poddawać się od razu!
Z pomocą przyszła nam sypialnia Gosi. Wpadało trochę światła, które odbijało się w lustrze.
W sypialni niebieściutko, ależ ten kolor idealnie pasuje w połączeniu z Pimpkiem.
Kizi mizi i Pimpek jest już cały Gosi. Pomimo napotkanych trudności cieszę się, że udało nam się zrobić tą sesję.
Zapraszam do oglądania domowych miłostek.